Podróż Eline

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

2 listopada 2021 roku po raz pierwszy podzieliłem się historią raka piersi Eline. Wtedy właśnie została ona odkryta, a ona była na początku swojej medycznej drogi. Teraz przeszła dalej, a dziś dzielę się kontynuacją jej podróży. Przeczytaj więcej na stronie internetowej, link w bio.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Kategoria

rak piersi

Data

10/03/2022

Długość

4 min czytania

Udostępnij

pinterest-logo
instagram-logo
facebook-logo
envelope

To była piekielna jazda przez ostatnie dziewięć miesięcy leczenia raka piersi. Kiedy te fotografie/ta fotografia zostały zrobione, nadal przechodziłam codzienne sesje radioterapii, które trwały trzy tygodnie łącznie. Teraz, kilka tygodni później, dobiegłam końca najbardziej intensywnej części leczenia. Czeka mnie „tylko” siedem lat terapii hormonalnej.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Lorum ipsum

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Lorem ipsum

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Całkowita niechęć.

Sześć miesięcy chemioterapii, przerwanej przez niebezpieczną infekcję drożdżakową w płucach (PJP), która hospitalizowała mnie na tydzień, zachowawcza operacja piersi i radioterapia. To było dużo do zniesienia i jeszcze nie potrafię pojąć tego w pełni tak krótko po zakończeniu.

Jest też doskonała część chemioterapii; działa optymalnie. Po niej na skanach nie było widocznego raka. Nie znaleziono aktywnego raka w tkance usuniętej podczas operacji piersi i pachy. Pozostawiając mnie w wybranej grupie z 10 do 15 procent prawdopodobieństwa takiego wyniku i umożliwiając zachowawczą operację piersi zamiast mastektomii, która została pięknie wykonana.

Następnie niezwykłe i trudne do zdiagnozowania zapalenie płuc bardzo mnie osłabiło i osłabiło podczas chemioterapii. Mogło być śmiertelne, gdyby lekarze tego nie wykryli. Podano mi bardzo wysokie dawki prednizonu i specjalne antybiotyki.

W tym względzie miałam dużo szczęścia dzięki wszystkim ludziom – przyjaciołom, rodzinie i sąsiadom – którzy przyszli mi pomóc. Wyprowadzali mojego psa, gotowali dla mnie posiłki, towarzyszyli mi w szpitalu, dotrzymywali mi towarzystwa i po prostu byli przy mnie. To było absolutnie przytłaczające, wzruszające i rozgrzewające serce. Czułam tak wiele miłości i wsparcia, i czuję się bardzo błogosławiona i wdzięczna za to doświadczenie.

Ale jest też druga strona tej podróży. Absolutne złamanie serca moich rodziców, którzy widzieli, jak przez to przechodzę. Ogromny szok i ból, jakiego doświadczyli moi przyjaciele, będąc tego świadkami. Otrzymanie wyroku, że nie zostanę już (biologiczną) matką z powodu leczenia. Rozwój ciężkiej anemii podczas chemioterapii, która wyczerpywała mnie po minimalnym wysiłku. Ogromne zmęczenie spowodowane różnymi terapiami.

Po zapaleniu płuc i hospitalizacji moje niewyobrażalnie osłabione ciało uwięziło mnie w domu na tygodnie. Ogromne zatrzymanie wody spowodowane przez prednizon i przyrost masy ciała wynikający z jego apetytu. A potem menopauza wywołana chemioterapią sprawiła, że moje stawy i mięśnie bolały. Mój umysł i duch są w chemicznej nierównowadze, co sprawia, że przez ostatnie miesiące czuję się przygnębiona i zdołowana.

To było dużo. I jeszcze nie wiem, jak się z tym czuję. Objawy menopauzy zaskoczyły mnie. Nie wiedziałam o bólach stawów w takim stopniu, i mogłam nie docenić chemicznej nierównowagi, jaką może powodować. Dodatkowo zaczęłam się martwić o mój wygląd fizyczny i przyrost masy ciała, ponieważ zmiany hormonalne z tym związane mogą mieć ogromny wpływ na mój metabolizm. A przede mną jeszcze siedem lat terapii hormonalnej.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Lorem ipsum

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Całkowita niechęć.

Sześć miesięcy chemioterapii, przerwanej przez niebezpieczną infekcję drożdżakową w płucach (PJP), która hospitalizowała mnie na tydzień, zachowawcza operacja piersi i radioterapia. To było dużo do zniesienia i jeszcze nie potrafię pojąć tego w pełni tak krótko po zakończeniu.

Jest też doskonała część chemioterapii; działa optymalnie. Po niej na skanach nie było widocznego raka. Nie znaleziono aktywnego raka w tkance usuniętej podczas operacji piersi i pachy. Pozostawiając mnie w wybranej grupie z 10 do 15 procent prawdopodobieństwa takiego wyniku i umożliwiając zachowawczą operację piersi zamiast mastektomii, która została pięknie wykonana.

Następnie niezwykłe i trudne do zdiagnozowania zapalenie płuc bardzo mnie osłabiło i osłabiło podczas chemioterapii. Mogło być śmiertelne, gdyby lekarze tego nie wykryli. Podano mi bardzo wysokie dawki prednizonu i specjalne antybiotyki.

W tym względzie miałam dużo szczęścia dzięki wszystkim ludziom – przyjaciołom, rodzinie i sąsiadom – którzy przyszli mi pomóc. Wyprowadzali mojego psa, gotowali dla mnie posiłki, towarzyszyli mi w szpitalu, dotrzymywali mi towarzystwa i po prostu byli przy mnie. To było absolutnie przytłaczające, wzruszające i rozgrzewające serce. Czułam tak wiele miłości i wsparcia, i czuję się bardzo błogosławiona i wdzięczna za to doświadczenie.

Ale jest też druga strona tej podróży. Absolutne złamanie serca moich rodziców, którzy widzieli, jak przez to przechodzę. Ogromny szok i ból, jakiego doświadczyli moi przyjaciele, będąc tego świadkami. Otrzymanie wyroku, że nie zostanę już (biologiczną) matką z powodu leczenia. Rozwój ciężkiej anemii podczas chemioterapii, która wyczerpywała mnie po minimalnym wysiłku. Ogromne zmęczenie spowodowane różnymi terapiami.

Po zapaleniu płuc i hospitalizacji moje niewyobrażalnie osłabione ciało uwięziło mnie w domu na tygodnie. Ogromne zatrzymanie wody spowodowane przez prednizon i przyrost masy ciała wynikający z jego apetytu. A potem menopauza wywołana chemioterapią sprawiła, że moje stawy i mięśnie bolały. Mój umysł i duch są w chemicznej nierównowadze, co sprawia, że przez ostatnie miesiące czuję się przygnębiona i zdołowana.

To było dużo. I jeszcze nie wiem, jak się z tym czuję. Objawy menopauzy zaskoczyły mnie. Nie wiedziałam o bólach stawów w takim stopniu, i mogłam nie docenić chemicznej nierównowagi, jaką może powodować. Dodatkowo zaczęłam się martwić o mój wygląd fizyczny i przyrost masy ciała, ponieważ zmiany hormonalne z tym związane mogą mieć ogromny wpływ na mój metabolizm. A przede mną jeszcze siedem lat terapii hormonalnej.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.