Co?… Mam ponad 40 lat!

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Integer nec odio. Praesent libero. Sed cursus ante dapibus diam. Sed nisi. Nulla quis sem at nibh elementum imperdiet.

Szukając odpowiedzi na to, jak się czuję, wędruję po internecie.

Kategoria

jestem dee

Data

07/12/2018

Długość

8 min czytania

Share

Ale jak dokładnie się czuję? W międzyczasie stało się dla mnie jasne, że nie ma oficjalnie uznanego nazewnictwa dla tej „fazy”, przez którą przechodzę. Ale nawet jeśli nie ma na to nazwy, nie oznacza to, że nie istnieje. Po okresie samodzielnego „Google (re)search” cieszę się, że znalazłam strategie, które pozwalają przejść przez ten okres o wiele łatwiej.

Wszyscy znamy różne kryzysy, takie jak dojrzewanie, kryzys wieku ćwierćwiecza, przedkryzys wieku średniego i kryzys wieku średniego. A potem jest ten nowy, nieokreślony kryzys, który pojawia się około 40. roku życia.

Po wielu lekturach i zbyt wielu rozmyślaniach o moich myślach i uczuciach, doszłam do następującej definicji: my, kobiety, spędzamy nasze dwudziestki i trzydziestki na budowaniu przyjaźni, kariery, rodzin i małżeństw. Inwestujemy dużo czasu i miłości w nasze życie – oczywiście z właściwym zamiarem, ponieważ kochamy nasze rodziny, kochamy to, co robimy, i kochamy naszą rodzinę oraz przyjaciół.

I wtedy właśnie w tym momencie twojego życia, w przeddzień rozpoczęcia naszego 40. roku na ziemi lub tuż po nim, wreszcie znajdujemy chwilę, by usiąść, odetchnąć i spojrzeć na siebie. Zbudowałeś karierę, dzieci trochę podrosły, małżeństwo jak zwykle… a potem nagle pojawia się miejsce dla mnie (albo w twoim przypadku, miejsce dla ciebie). Niestety, wielu z nas nie jest całkowicie zadowolonych z tego, co wtedy widzi.

"Inwestujemy dużo pracy, dużo czasu i dużo miłości w nasze życie – wszystko z właściwym zamiarem."

Zastanawiam się, czy doświadczasz jednego lub więcej z następujących uczuć: Chcesz (wciąż) mieć dziecko.

Może jesteś niezdecydowana, czy chciałabyś mieć (kolejne) dziecko. Może masz, tak jak ja, 43 lata i nadal ciężko pracujesz nad poczęciem dziecka, ale nic z tego nie wychodzi, ponieważ posiadanie dziecka nie „zdarza się po prostu”, zwłaszcza gdy masz ponad 40 lat. Może jesteś zła, bo nigdy go nie miałaś. A może twoje dziecko już tak bardzo wyrosło, że potrzebujesz szczeniaka, aby wypełnić pustkę, której nadal pragnie twoja bezwarunkowa miłość. Nagle pojawia się hormonalna presja i zdajesz sobie sprawę, że przedmenopauza jest tuż za rogiem, w przeciwieństwie do wszystkich innych kamieni milowych, przez które przeszłaś (pamiętasz, kamień milowy słodkie 16, hej hej w końcu 18, w pełni dojrzałe 21, na pewno już nie dziecko 25, żegnaj dwudziestko, witaj trzydziestko, a potem bardzo szybko po tym nadchodziły czterdziestki…) z nadchodzącymi 40 latami nagle odczuwasz znacznie silniejsze skupienie na swoim ciele i umyśle, ostatnia szansa na posiadanie dziecka lub pogodzenie się z dziećmi, które mogłaś lub nie mogłaś mieć.

Oceniasz swoje przyjaźnie. Jesteś teraz w nowym etapie życia. Najpierw chciałaś kogoś do „towarzyszenia” – z kim można wyjść, pójść na zakupy i na wycieczki po mieście. Potem chciałaś kogoś, kto cię rozumie w pierwszych latach macierzyństwa, trudnych chwilach małżeństwa i w twoich pracowitych godzinach wymagającej pracy – chciałaś kogoś, kto cię pocieszy i wypije z tobą kieliszek wina, gdy dość regularnie nie byłaś w dobrym nastroju, a raczej bardzo zmęczona i bliska wypalenia. A teraz masz 40 lat i chcesz więcej od swoich (powierzchownych) przyjaźni. Szukasz znaczących rozmów; głębokiego, inteligentnego zaangażowania; prawdziwego połączenia i rozmowy, która wykracza poza „przytulność”. I może jesteś smutna, że nie możesz znaleźć przyjaźni tam, gdzie myślałaś, że będziesz mogła, i niektóre z tych przyjaźni się kończą.

Właściwie nie chce ci się już pracować.

Twoja emerytura jest jeszcze jakieś sto lat stąd, a ty masz już dość pracy. Zawsze byłaś nią zajęta (albo przynajmniej tak to odczuwasz), nie wiesz, czy nadal ją lubisz, i każdego dnia życzysz sobie, żebyś była ogrodnikiem, cukiernikiem lub terapeutą. Albo jesteś jak ja i chcesz wszystko uprościć (bo komu potrzebne są pieniądze?) i przeprowadzić się na niezamieszkaną wyspę w Tajlandii, spacerować po plaży i czytać książki.

Stajesz się starsza i to cię przeraża.

Wczoraj skręciłam kostkę podczas biegania, wypróbowałam trzy różne kremy nawilżające do twarzy, aby zmniejszyć widoczność drobnych linii (żaden nie pomógł) … i znowu znalazłam kilka nowych siwych włosów, bo kilka lat temu bardzo bezczelnie postanowiłam przestać farbować włosy, więc teraz wyrastają bardzo widoczne. To wszystko w jeden dzień! Jesz zdrowsze niż kiedykolwiek wcześniej, priorytetowo traktujesz ćwiczenia i bierzesz wszystkie te witaminy, o których ludzie nie mogą przestać mówić, ale mimo to się starzejesz … i to szybko. Masz problemy ze snem, nie możesz schudnąć, mimo że bardzo się starasz, i nawet nie zaczynajmy o okresie … to jakby znów być nastolatką, objawy PMS wróciły jak nigdy wcześniej.

"Próbowałem trzech różnych kremów nawilżających do twarzy, aby zmniejszyć widoczność drobnych linii (żaden z nich nie pomógł)."

Czy trochę siebie rozpoznajesz?

Pisząc to, chciałabym podzielić się moimi radami, jak podążać za sercem, co robić, by mieć więcej energii, czuć się szczęśliwszą i jak nawiązywać najlepsze relacje i rozmowy z przyjaciółmi. I tak, mogę dać ci kilka wskazówek dotyczących rzeczy, które zadziałały u mnie. Ale to, co naprawdę chcę powiedzieć w tym artykule, bardziej niż cokolwiek innego, to że nie jesteś sama.

Z wieloma moimi przyjaciółmi (w tym samym wieku), znajomymi lub kobietami w ogóle prowadzę dyskusje na jeden lub więcej z tych tematów, albo na wiele innych, które ostatecznie sprowadzają się do tego samego. Wszyscy jesteśmy na bardzo podobnym etapie życia, dotknięci niepewnością i emocjami, a może nawet lekką depresją... i to jest całkowicie normalne. To powszechne, ale prawdopodobnie nie jest to temat często otwarcie poruszany w twoim kręgu społecznym, gdzie powinno się go traktować bardziej odpowiedzialnie. Nie masz na co narzekać. Nadal dobrze wyglądasz, nie jesteś już "młoda", ale też jeszcze nie "stara", jesteś mężatką zabawnego, kompetentnego mężczyzny, masz jedno lub więcej fantastycznych dzieci i bardzo ciężko pracowałaś, aby zdobyć pracę, na którą zasługujesz.

Nie, nie ma oficjalnej nazwy dla tego etapu życia, na którym możemy się mentalnie i fizycznie oprzeć. Nikt naprawdę nie zwraca uwagi na nasze potrzeby podczas tej (mentalnej i fizycznej) przemiany, wszystkie zadania, które sobie narzuciliśmy, odhaczyliśmy, więc poszło nam dobrze, prawda? Mamy dziecko(a), wymarzony dom, fantastyczną pracę, duży budżet na podróże, więc w końcu możemy odbyć tę niesamowitą podróż… cokolwiek osiągnęliście, na pewno ciężko na to pracowaliście.

Ale może potrzebujemy (znacznie) więcej niż to? Może chcemy od życia czegoś więcej? Marzymy o więcej? Mogę ci powiedzieć, że dobrze jest mieć takie uczucia, aby rozpoznać i uznać te emocje, by na swój sposób dążyć do swoich potrzeb i marzeń, bo żyje się tylko raz.

Kilka wskazówek, jak zminimalizować swoje uczucia:

  • Odłączaj się od internetu częściej i na dłużej. Wiem, że to takie banalne, ale muszę to podkreślić, ponieważ po prostu tego nie robimy. Mówimy, że to zrobimy, ale nie robimy. Wyloguj się z mediów społecznościowych, kiedy możesz! Inicjuj więcej rozmów ze swoimi dziećmi, rodzicami i przyjaciółmi. Przeczytaj dobrą książkę. Wyjdź na zewnątrz, znajdź naturę. Oddychaj. Medytuj. Samemu. W cichym pokoju.

  • Ćwicz trochę więcej, ale trochę lżej. Nie musisz się wykańczać na siłowni, jeśli to nie Twoja bajka, ale może lubisz wędrówki albo jogę. Eksperymentuj z nowymi sposobami poruszania ciałem.

  • Pożegnaj się ze swoją winą. Nosisz ją ze sobą zbyt długo. Nie musisz czuć się winna, czy robisz wystarczająco, ani bać się porażki czy zawsze być gotowa, by brać na siebie czyjeś problemy. Jesteśmy na to już za stare. Teraz mamy kremy do twarzy, o które trzeba dbać. Nie zbieraj pieniędzy na cele charytatywne (chyba że naprawdę chcesz, dla siebie). Nie podejmuj się nowego konta w pracy (chyba że naprawdę chcesz, dla siebie). Nie czuj się źle, że zjadłaś chleb w domu.

  • Przyjrzyj się dokładnie swoim finansom. Dokładnie przeanalizuj swoje miesięczne wydatki i rozważ swoje cele na przyszłość. Sprawdź, co możesz dostosować do swojej kariery i dochodów. Może chciałabyś pracować mniej godzin. Może chcesz, aby Twoje hobby bardziej przypominało pracę. Być może chciałabyś pracować więcej, ale z jasnym nowym celem, który pomoże Ci zmotywować się do pracy więcej lub dłużej. I nie bój się zmian, reformowania pewnych rzeczy. Zmiana nie jest Twoim wrogiem – zmiana jest Twoim przyjacielem. To właściwie jeden z moich najlepszych przyjaciół.

  • Ogranicz spożycie alkoholu. Codzienna lampka wina mogła pomóc Ci przetrwać ostatnie dwadzieścia lat, ale może warto ograniczyć ją do kilku nocy w tygodniu i zobaczyć, jaki to ma efekt.

  • Śledź swój miesięczny cykl. Jeśli Twój jest teraz podobny do mojego, jest intensywny. Obserwując go, potrafię rozpoznać, kiedy zbliża się PMS lub zrozumieć, dlaczego nagle czuję się niesamowicie wzdęta albo tak wyczerpana, że nie mogę rano wstać. Pomaga mi to ostrzec męża, bo zasługuje na to, by być przygotowanym, zanim zamienię się w (horror)potwora.

  • Rób coś dla siebie każdego dnia. Doskonale odnajduję się w medytacji, po prostu w swojej sypialni, pół godziny lub godzinę z samą sobą i dla siebie. Dobrze działa też dobra książka. Idź na manicure. Weź udział w zajęciach jogi. Prowadź dziennik. Słuchaj swojej ulubionej muzyki na Spotify. Zrób pyszne cappuccino i pij je powoli przy kuchennym stole, patrząc przez okno. Każdego dnia. Po prostu poświęć trochę czasu na coś dla siebie, nawet jeśli to coś małego.

  • Wylej swoje serce. Pisanie tego artykułu to mój sposób na wyrażenie uczuć – nie piszę go tylko dla siebie, ale mam nadzieję, że pomoże też Tobie. Powiedz przyjacielowi, mamie lub mężowi, o czym myślisz, co czujesz, co przeżywasz. Poproś o radę i wsparcie; nie jesteś jedyną kobietą, która czuje to, co Ty w tym wieku. Rozmawiajcie razem, aby dowiedzieć się, czy możecie czuć to samo. Może się wydawać, że to nie prowadzi donikąd, ale obiecuję, że przyniesie Ci coś – może nie dla nich, ale dla Ciebie. I to samo sprawia, że rozmowa o swoich myślach jest tego warta.