W mojej głowie i w sercu wiedziałam: Moja matka jest moją matką. A mój ojciec był moim ojcem; niestety, zmarł kilka lat temu. Po roku i pół mieszkania z rodzicami, dostałam siostrę, również adoptowaną z Kolumbii, ale nie moją biologiczną siostrą. Natychmiast poczułam, że jest moją siostrą z krwi. I moją najlepszą przyjaciółką. Mimo że wszyscy wyglądamy zupełnie inaczej. I wszyscy mamy cztery całkowicie różne charaktery; jesteśmy rodziną i bardzo się kochamy.
Wiele lat później poślubiłam mojego najlepszego przyjaciela Reiniera i zostałam matką dwójki dzieci, które wyglądały jak ja. Marzenie się spełniło. W końcu patrzyłam w oczy, które przypominały moje. Te same proste, długie rzęsy, ten sam szeroki nos, proste włosy, pulchne policzki. Mają ten sam płaski profil twarzy i lekko wygięte plecy. Te same elastyczne palce u stóp i ten sam wybuchowy, energiczny charakter z tym samym głośnym, entuzjastycznym głosem.
Posiadanie własnych dzieci wpłynęło na mój obraz samej siebie. Nagle pojawiło się poczucie rozpoznania, które sprawiło, że czułam się mniej samotna. Jako adoptowana Kolumbijka czułam się inna niż holenderskie dzieci wokół mnie przez te wszystkie lata. To logiczne, bo wyglądały inaczej. Kiedy miałam swoje dzieci, zauważyłam, że zaczęłam chodzić inaczej, bardziej zrelaksowana na ulicy. Nie byłam już sama, ale z jednym lub dwójką moich dzieci, które wyglądały dokładnie jak ja i emanowały tą samą energią. Byliśmy razem plemieniem.
Znajdź Chiarę i jej piękną historię tutaj: www.indiaaninjekast.nl/blog
Lub INSTAGRAM